Wielka Sowa - czyli najwyższy szczyt Gór Sowich, wysoka lekko ponad 1000 metrów kusiła nas zdobyciem.
 |
|
Była częścią trzeciego dnia naszego sudeckiego tripa, którego jak wiecie z poprzednich opisów poświęciliśmy na zdobycie najbardziej znanych nam szczytów. Jechaliśmy w jej okolice z skalnego miasta Ardspach , od którego oddalona jest godzinę jazdy. I tu zaczęła się nasza długa historia...
Początkowo w planach mieliśmy nocleg na Przełęczy Sokolej, lecz jak na złość gdzie nie dzwoniliśmy wszystko było zajęte. Zabraliśmy więc plecak z namiotem na ramiona i z myślą że przed nami po drodze są przecież dwa schroniska to na pewno nocleg załatwimy. Niestety tak bardzo się myliliśmy... Jak się okazało w ten weekend w okolicy planowana była jakaś impreza i wszystko było zajęte. Po tym jak odmówiono nam noclegu na podłodze w drugim schronisku, a na pytanie czy chociaż można zostawić na chwilę plecak usłyszałam odmowę (bo zaraz zamykają - godzina 16:00) poczułam się trochę niechciana. Więc rzuciłam ciężki plecak na polu obok schroniska i szybkim tempem jeszcze tego samego dnia zdobyliśmy Wielką Sowę.
TRASA: Przełęcz Sokola - Wielka Sowa - Przełęcz Sokola
MAPA: tutaj GOT: 9 pkt. CZAS: Z przełęczy na szczyt wyszliśmy w równą godzinę.
 |
Przełęcz Sokola - zaparkować można koło ulicy. |
 |
Początek szlaku to dość spore podejście do Schroniska Orzeł. |
 |
Godzina 15:30 - przed batalią o nocleg :D |
Do schroniska Orzeł można wyjechać autem - o czym nie wiedzieliśmy. Jednak jest tam mało miejsc parkingowych, ale zaoszczędzicie na stromym podejściu. Od niego w sumie rozpoczyna się już lekki szlak polecany na pewno dla rodzin z dziećmi.
 |
Widoki spod schroniska Orzeł. |
 |
Schronisko Orzeł. |
 |
Schronisko Sowa. Od niego szlak prowadzi przez las lekko w górę. |
 |
Szczyt Wielka Sowa. Na szczycie sporo ławek, Bar, kaplica, pamiątki... |
 |
a nawet Sowa :) |
Wejście na wieżę widokową jest płatne 6zł (2019 rok). U bardzo miłego pana z obsługi można również podbić pieczątkę.
 |
Wieża przekaźnikowa na Wielkiej Sowie. |
Na szybko jeszcze tego samego dnia po zejściu do samochodu znaleźliśmy najbliższy camping położony nie zgadniecie gdzie... w GÓRACH STOŁOWYCH !
A skoro się już w nich nieplanowanie znaleźliśmy to Piotrek chciał wyjść na Szczeliniec Wielki - ja już na nim kiedyś byłam :)

Relację z 4 dnia naszego sudeckiego tripa znajdziecie tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz